wtorek, stycznia 22, 2013

poduszki do spania i siusiania :) ,żyrandol i balkon

Ponieważ siusianie Bajki w poduszki trwa już ponad miesiąc okazało się, że takie kupne poduszki się nie sprawdzają ze względu na to, że podczas prania wkłady w nich się zbijają, deformują i przestają spełniać swoją rolę. Postanowiłam więc sama mojej sikajdzie uszyć poduszeczki do kuwetki. Zakupiłam wkładziki (takie jak do pufek), materiał pościelowy...i tak uszyłam jej dwie poduchy pod wymiar. W sumie nawet ładnie wyglądają...ciekawe czy dobrze się będzie Bajce w nie sikało :)
Mając już w rękach wszystkie materiały i maszynę na wierzchu uszyłam też dwie podusie dla siebie. Swoje jednak przystroiłam we własnoręcznie uszyte poszeweczki cudnie pasujące do mojego pokoiku. Materiał na poszewki to jakaś resztka, którą znalazłam w swoich materiałowych zasobach...całkiem milusi jakiś taki jedwabiowaty :P
W moim pokoiku oprócz szafy brakowało do tej pory żyrandola. Z sufitu smętnie dyndała samotna żarówka. Niestety wszystkie żyrandole które mi się podobały kosztowały zbyt dużo ( może i takie ceny są normalne ale ja na żyrandol tyle nie wydam). Zakupiłam sobie więc oprawkę, abażur, wymalowałam go od środka na złoto, okleiłam taśmą ozdobną i wygląda tak:
...jeszcze tylko obszyję go koralikami od dołu i będzie bardzo ładny i myślę, że jego cena zmieści się w kwocie 160-180zł.
Dzisiaj zauważyłam, że Olek jest już wyższy i dłuższy od Mani...no to teraz czekamy aż nabierze masy :)
Zaryzykowałam :) wypuściłam footra na balkon. Oczywiście Buba i Mania nie wyścibiły nosa. A jak myślicie , kto czuł się w śniegu najlepiej?







niedziela, stycznia 20, 2013

kolejka na spacerniak,szafa i jak to jest z minami

Zimno u nas, śnieżnie, pewnie tak jak i u was. Moje koty w zimie nie wychodzą na balkon, jakoś boję się, że się poprzeziębiają. Jednak od czasu do czasu trzeba przewietrzyć mieszkanie. Kiedy więc uchylam okno zaraz na parapecie ustawia się kolejka na "spacerniak"


Wieczorami natomiast jak to koty, moje również, szukają takich miejsc, które zdają się być wręcz dla nich za małe.


Zachwalając moje koty muszę też pochwalić odrobinę siebie. Tydzień temu kolega zaczął mi robić szafę wnękową, w tym tygodniu skończył. A, że była to szafa z tak zwanych odzysków to nie wszystko pasowało tak jak powinno. Od czego jednak kreatywność? Tu zamalowane, tu przyklejone, tam doczepione...i uważam, że wyszło bardzo fajnie, ja w każdym razie jestem zachwycona :)


Gdzieś ostatnio czytałam, że koty mają bardzo ograniczoną mimikę...pisał to ktoś kto nie zna kotów...:P



A wasze koty jakie robią miny??





Candy-losowanie

W dniu wczorajszym , o północy minął termin zgłaszania się na Candy u Miaukotków. Chęć wzięcia udziału zgłosiło 17 osób. Wzorem innych kocich blogów chciałam aby losowania dokonały koty...niestety odmówiły one współpracy, być może mój błąd, powinnam im dać karteczki do rozlosowania przed śniadaniem a nie po śniadaniu :)).



W końcu sama musiałam wylosować fanty


i tak Kotek-Głupotek trafia do Grarzynki

a pufka do ewki i kotów :)
Gratulacje!!
Bardzo proszę o podanie na maila miaukotki@gmail.com adresów abym mogła przesłać cukierasy :)

niedziela, stycznia 06, 2013

tajemnica sikania Bajki

Zapewne nie tylko ja mam problem z koteczkiem sikającym poza kuwetą. Z tego co wiem dużo jest kotów, które z różnych powodów załatwiają swoje potrzeby nie tam gdzie powinny. Pomijam oczywiście względy zdrowotne typu zapalenie pęcherza czy inne choroby dróg moczowych. Wielu właścicieli kotów pierwsze na co zwraca uwagę to nietolerancja żwirku i od tego zaczyna swoje dochodzenie. Kiedy wszystkie żwirki zostaną przetestowane a kotek dalej uparcie załatwia się poza kuwetę zaczyna się poszukiwanie problemu w kociej psychice, która wbrew pozorom jest bardzo skomplikowana. Znaczenie ma pewnie też fakt gdzie się kocię załatwia. W przypadku Bajki były to zawsze koce, narzuty, poduszki, ubrania. Przez długi czas wychodziłam z mylnego pojęcia, że siusia ona tam gdzie czuje mój zapach. Próbowałam analizować Bajkę kategoriami ludzkimi i dlatego przez tyle czasu niestety było mi nie raz wstyd, że czuć u mnie siuśkami kocimi. Po ponad roku poddałam się, nic z mojej analizy i obserwacji nie wynikało, czas było pogodzić się z jej sikaniem. Skupiłam się na wypracowaniu metod szybkiego usuwania zasikanych rzeczy, prania, odświeżania i czekania aż znowu naleje. To był moment przełomowy. Spojrzałam na jej siusianie nie jak na mój problem tylko jak na jej. Dotarło do mnie, że ona czuje się winna tego, że brudzi w miejscach, w których nie powinna, ale nie umie inaczej. Olśniło mnie nagle, ze nie chodzi o mnie, o mój zapach tylko o to gdzie ona się załatwia. Zaznaczę, że qoopale robi bez problemu do kuwety, ale sioo niestety nie umie inaczej jak tylko w jakieś szmatki, coś co jest miękkie. Dla niej przecież poduszka czy narzuta czy ręcznik to nie to samo co dla mnie, dla niej to tylko szmatki, miejsce gdzie można się wygodnie wysiusiać. Jakoś na początku grudnia zakupiłam zwykłą, dużą, odkrytą kuwetę i kilka poduszek. Poduszki są jak żwirek dla niej. Wymieniam je i piorę ciągle, ale tak szczęśliwej Bajki jeszcze nie widziałam. Nareszcie moja kotka bez stresu, bez poczucia winy może siusiać na swoje własne poduszki. Dziś mogę powiedzieć, ze był to strzał w dziesiątkę, odkąd Bajka ma poduszki do sikania nie załatwiła się ani razu poza swoją kuwetą. Pozostałe koty patrzą na tą kuwetę z obrzydzeniem, ale ona jest przeszczęśliwa.
księciunio

ulubione miejsce Mani

Bajusia śliczniusia

Księciunio rozwalony

sweet Bubcia

moje rude piękne

koszulka wygrana w candy i kochany kotek 

jak zwykle fotogeniczna Coco

łazienka to ostatnio centrum w moim domu

zabawy na i pod choinką

serwetka z ostatnich kilku wieczorów .. pochwalę się wzór wymyślony przeze mnie

Bajka w ramkach :)


wtorek, stycznia 01, 2013

po sylwestrze

Miałam nadzieję, że go przetrwamy i...przetrwaliśmy. Cały rytm dnia kociego został jednak zburzony i koty nadal nie zachowują się tak "jak zwykle". Mieszkam w pewnej odległości od centrum gdzie była ustawiona scena i odbywał się coroczny miejski sylwester. Zazwyczaj gdy odbywają się imprezy (nawet w lecie przy otwartych oknach) nie jest to bardzo słyszalne, ale w tym roku nagłośnienie było bardzo dobre :/. Po północy tak basy niosło jakby czołgi pod blokiem jeździły. Na szczęście koło drugiej się trochę uciszyło.
Moja okolica jest spokojna i na szczęście żadnych imprez w pobliżu nie było, jeśli nawet jakieś domówki to bez ekscesów. Zresztą w wielu domach nikogo po prostu nie było bo światła były wygaszone. Niestety znalazł się ktoś komu nie chciało się przejść pięćdziesiąt metrów na ulicę tylko odpalał petardy pod oknami. Najgorzej reagowała Mania...ona ma ogólnie jakiś uraz do głośnych dźwięków, chowała się pod narzutę, uciekała do łazienki. Koło północy, kiedy rozpoczęła się ogólna kanonada najśmieszniejsza była Coco. Musiałam ją wziąć na ręce do okna bo bardzo jej się światełka podobały :), oglądała je jak zaczarowana, ale ona jest głucha. Po jakimś czasie dołączył do nas Olek, jemu też się podobały kolorowe gwiazdki. Buba i Bajka pozostały obojętne na fajerwerki. Po tej kanonadzie całe miasto było zasnute dymem, mam dobry widok bo mieszkam w części miasta położonej wyżej niż pozostała. Ogromna chmura smogu wisiała jeszcze przez długi czas nad miastem. Niestety nie obyło się też pewnie bez wypadków. Niedaleko mnie jest straż pożarna i nie upłynęło pięć minut jak wyjechała pierwsza jednostka. Pogotowie też pewnie miało wiele zgłoszeń.... No ale mamy już nowy 2013 rok i z tej okazji życzę wszystkim wszystkiego co najlepsze, zdrowia, miłości, oby kłopoty odeszły ze starym rokiem a nowy przyniósł pasmo sukcesów na polu zarówno osobistym jak i zawodowym.