sobota, listopada 24, 2012

kuchenne rewolucje

Dziś od rana mam pomocnika w kuchni. Zmywanie naczyń wydało mu się bardzo interesującym zajęciem i postanowił spróbować sam
W tym celu dokonał dokładnej inspekcji zlewu, sprawdził jaka pozycja jest najdogodniejsza podczas czynności, które zamierzał wykonać.

Sprawdził czy strumień wody jest wystarczająco intensywny, czy temperatura wody odpowiednia.

Po czym doszedł do wniosku, że zlew jest najlepszym miejsce do odpoczynku, a że nie lubi samotności to natychmiast znalazł towarzystwo.

Zaraz też wzbudził ciekawość kolejnej chętnej do wpakowania się do zlewu.

Ale nie zamierzał ustąpić miejsca nikomu.
 





10 komentarzy:

  1. Ale dobry synuś...każda pani domu może zazdrościć...wszak do mycia garów chętnych trudno znaleźć:) Oluś to piękny i dorodny kotuś....przystojniak z piękną kitą:))
    ...a ta woda to gdzie leci?! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oli jest zawsze pierwszy do kąpieli i do wszystkich prac z wodą :)może będzie mył podłogi?

      Usuń
  2. Extra sytuacja :-)))
    Nie ma to jak pomocnicy ...
    Cudne są te Twoje koteczki :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale super ,jak bym widziała swojego Lesia !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Moniczko...w końcu mają chyba te same geny

      Usuń
  4. U mnie Dyziek też lubi wodę, ale kranu i zlewu jeszcze nie badał ;) Olusiowi nawet lejąca się woda na głowę i uszy nie przeszkadzała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. on ciągle chodzi mokry bo co ja odkręcę gdzieś wodę to Oli wyrasta jak spod ziemi i już się tapla....najśmieszniejsze jest jak wyskakuje z wanny i...wyciera się w ręczniczek :)

      Usuń
  5. Dziewczyno ja się pytam, czy podziękowałaś za ta pomoc przy garach?? Jak nie to leć szybko i miziaj za uszkiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic nie będę robiła tylko miziała bo od wczoraj Oli prawie ze zlewu nie wychodzi :)

      Usuń