wtorek, sierpnia 07, 2012

przyjazd króla...no dobra, królewicza

w końcu doczekałam się dnia kiedy mogłam pojechać GO odebrać...wymarzony, wyczekiwany, upragniony...oto wczoraj pojechałam po NIEGO aż do Łodzi...nieważne, że jechałam pięć godzin bo a to objazdy, a to korki, a to pięćdziesiąt ciężarówek przede mną, nawigacja wariowała, objazdy nie oznaczone...ale kiedy GO zobaczyłam to mogłabym tak po NIEGO jechać a i tydzień cały...w drodze powrotnej, która trwała na szczęście godzinę krócej niż dojazd był bardzo grzeczny, cichutko drzemał sobie w kontenerku
i tak oto dotarliśmy do domu, ja i Olaf w domu zwany Olkiem

ciotki obchodziły kontenerek dookoła ciekawe kto zacz ten co tu zajechał, jako pierwsza miała go bliżej poznać Buba z racji swojego niezwykle spokojnego i ugodowego charakteru, niestety została osyczana i Oluś jawił się jej jako największy kocurro na tym świecie




Buba zrezygnowała więc z poznania nowego domownika czując przed nim respekt...Oluś odrobinkę polizał mięska i tak nadeszła jego pierwsza noc w mym domu, dla bezpieczeństwa Oli spał w łazience
noc minęła spokojnie, rano Oluś znów polizał trochę mokrego i wyszedł na podbój mieszkania, oczywiście ciotki nadal żmijowate czyli syczą na niego, ale jednak obserwują z ciekawością

ale i z rezerwą i nagle się takie zgodne zrobiły i razem działają, lać się między sobą przestały
widać wspólny wróg-łączy, zdziwiona jestem bo Mania zachowuje się wobec Olka najgorzej, już z daleka warczy i tak się zdenerwowała jego przybyciem, że nawet Bajce się rano dostało od niej i tylko obserwuje czy mały nie wchodzi na jej rewiry

Bajka wykazuje zainteresowanie, ale wciąż brakuje jej odwagi by zrobić pierwszy krok

najbliżej Olusia podchodzi Coco i pomimo, że jeszcze powarkuje to chyba ona przełamie pierwsze lody



Buba ze względu na to jak ją potraktował Oluś ma do niego następujący stosunek
a tak wyglądał ten pierwszy dzień z punktu widzenia Olusia
























14 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że jakby mieli się tłuc to już by to robili, muszą pewnie stopniowo się poznawać, ale zauważyłam, że te koty co zawsze obstawia się za najprzyjaźniejsze, najbardziej syczą i prychają na nowych zadziwiając Dużych. Niech podrośnie to zaraz zaczną za nim maślanymi oczami wodzić bo na razie to co będą się lepić do kawałka chłopa. Nawet nie ma jak podzielić takiego małego na 4 kobity :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karola jak zwykle bardzo prosto wszystko wytłumaczyłaś :D

      Usuń
  2. Oluś przepiękny. U mnie jak przyszedł nowy kot też były syknięcia a nawet lanie po mordzie ale już jest spokój :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że ten spokój jak najszybciej zapanuje

      Usuń
  3. Ach te dziewczyny....Coco jak zwykle najpiękniejsza..ona nawet jak nie pozuje do zdjęć, to i tak pozuje:)!Modelka!...Bubinia...rozkoszna...pewnie, że najlepiej przespać problem....nie będzie się narzucać;) Bajka ...ciekawość bierze górę...a co to jest to rude i małe co inaczej pachnie? Mania...bidulka...wystrachała się, że może nie będą jej już chcieli...czegoś się bojusia...ale to minie! No i królewicz Olaf...Olo...Olek....radzi sobie nieżle...patrzy po królestwie z wysokiego tronu...służba i straż w jednej Dużej osobie:)...inni poddani na razie niezbyt przyjaźnie nastawieni, ale tak jest na początku władzy......ja im pokażę..kto tu rządzi!!!!jeszcze chwileczkę...wszyscy będą mnie wielbić:)olo:)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe...Coco fakt, powinnam ją zgłosić do reklamy, Buba w sposób sobie najlepiej znany rozwiązuje problemy czyli pojeść, pospać, jakoś to będzie :) Mania i Bajka, trudno mi cokolwiek przewidzieć a Oluś jest cudowny :)

      Usuń
  4. Jakie piękne rude , a co on taki puchaty ?
    Jakiś ma taki dłuższy włos niż normalnie...
    Biedny , wszyscy oglądają, syczą i pewnie on też jest zdenerwowany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, jego włos jest dłuższy bo Oluś jest kotem syberyjskim :)

      Usuń
  5. przepiękny mały rudzielec :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki on śliczny! Zawsze zazdroszczę nowego domownika i z sentymentem wspominam jak moje były małe. Czekam na dalsze przygody Olusia, na pewno się szybko zadomowi w swoim królestwe, a ciotki przywykną ;) i wszystko wróci do normy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się niezmiernie razem z Tobą. Nie ma nic piękniejszego niż przybycie nowego członka rodziny. Niech Wam się zdrowo i radośnie chowa. Całe Mirmiłowo najserdeczniej Was pozdrawia.

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  8. witamy Mirmiłowo w naszych progach i zapraszamy jak zawsze...Boluś to rówieśnik Olusia więc już wiem co to znaczy mały kotek w domu :)

    OdpowiedzUsuń