poniedziałek, kwietnia 07, 2014

gdzie kucharek sześc....

Uprzejmie donoszę, że Miaukotki wciąż funkcjonują. Mamy jakby troszkę oddechu z pewnymi sprawami za to pojawiają się inne. Nie, nie znaczy to, że przybyło futer...raczej się nie zapowiada (podobno poszłam po rozum do głowy, ale się nie zarzekam!).  Oleczek ma się dobrze, żeby nie rzec znakomicie. Rana wygojona, brzunio zarasta futerkiem :) . Dziś już też wiem, że jego choroba to nie była moja wina. A skąd? ... a stąd, że Księciulek miesiąc po operacji ( 9 marca był pierwszy raz operowany) wygląda jak okaz zdrowia, przybyczył i żre tak, że wstyd nawet opisywa. Gdzie jest ten kot, który wybrzydzał, cudował przy jedzeniu i wyglądał jak przecinek? nie wiem i nie chcę już wiedziec. Moim zdaniem (laika) to jelito już dawno mu musiało w jakiś sposób dokuczac dlatego Oli nie jadł i był taki mizerny. Mania za to z wynikami stoi tak gdzieś pośrodku. Mam zwrócic uwagę czy pije i za jakiś czas powtórzyc badania bo wyszło jej, że jest delikatnie odwodniona... Pożyjemy zobaczymy. Na moje oko pije normalnie, ale badania muszę powtórzyc. Za to Griszka mnie trochę martwi... :( . Poziom eozynofili wzrósł do 7 (norma do 1,6). Zrobiliśmy badania na robale i Grinio nie ma żadnych obcych. Za to ma krwawiące dziąsła i wciąż powiększone węzły chłonne. Jeżeli jest to eozynofilowe zapalenie dziąseł (wstępna diagnoza) to mamy do czynienia z chorobą układu immunologicznego...nie kraczę bo na razie bierze witaminy i czekamy aż do końca wyrosną zęby trzonowe. Codziennie myjemy i odkażamy paszczę, może się jakoś uda?...
A teraz wyjaśnienie dlaczego właśnie taki tytuł....ANO DLATEGO!!!

Tu dają coś jeśc czy trzeba sobie samemu przygotowac?

Gdzie kucharek sześc tam nie ma co jeśc...czyli pięc kotów i ja

Coco-pies ogrodnika :)

Gwoli wyjaśnienia mięcho szykuję dla mojego synia do paczki...ja się w miarę trzymam z niejedzeniem (czasem tylko coś skubnę).





13 komentarzy:

  1. Ale Tobie to dobrze!Masz tylu pomocników w kuchni:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! to zależy jak na to patrzec...bo to sa raczej pomocnicy do jedzenia :) a do szykowania to tylko udają :P

      Usuń
  2. Cieszę się,że Księciunio doszedł do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że już nic go nie boli, nie ciągnie, nie kłuje...bo bryka jak młody koziołek :)

      Usuń
  3. Super podkuchenni ;) oby tylko Grisiowi przeszły te dolegliwości bo to słodziak kochany, cała reszta oczywiście też,głaski i pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciągle mam nadzieję, że wszystko z Buraskiem będzie dobrze :)

      Usuń
  4. Wszystkie wyglądają jak pączki w maśle. :) Widzisz? Pisałam Ci, że to nie Twoja wina. Niepotrzebnie tak się zadręczałaś, biedna.
    Chciałabym aby było trochę spokoju z kocimi chorobami. Teraz Kayron ma na szyi wrzód, zrobił mu się po jakimś zakłuciu, czy zranieniu i codziennie jestem u weta :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O masz! a coż to się do Księcia przyplątało? Jak to trzeba uważac na te nasze koty ciągle! oglądac i zaglądac im wszędzie. Mam nadzieję, że szybko wyleczycie ten wrzód i będzie dobrze i spokojnie u Was.

      Usuń
  5. Oj te nasze koty - ciągle coś z nimi się dzieje. Ale cieszę się bardzo, że Oleczek wyzdrowiał. Trzymam też kciuki za resztę kotów i ich zdrowie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z taką pomocą to muszą powstawać tylko smakowitości. ;)

    Życzymy samego zdrowia kotom i właścicielce przy okazji też. :)

    Pozdrowionka
    www.jak-pies-z-kotami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Kciuki za Griszka, żeby wydobrzał !

    Cudne koteczki,co jeden to pięknieszy.Serdeczności Aniu dla Ciebie i przytulasków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłe komplementy na temat kotów zawsze mile widziane :) , dziękujemy bardzo.

      Usuń