niedziela, września 16, 2012

kocio-fiołkowo-koralikowe weekendowanie

widzę ,że niezbyt podobają się posty bez zdjęć...no cóż w końcu to blog koci i nie ma się co oszukiwać, że bez ich widoku traci swoje walory estetyczne..nic jednak nie poradzę na to, że koty mi śpią całymi dniami i nijak ich ruszyć i namówić do brykania się nie da....cudem udało mi się jednak kilka fotek cyknąć żeby wszyscy zaglądający poczuli się usatysfakcjonowani
księciunio chyba niezbyt zadowolony z tego co dostał w miseczce...coś go kole w ząbki

Niunio wieczornie, pokolacyjnie

oczywiście zawsze aby zwrócić na siebie uwagę dziamoli po swojemu

Mania jeszcze do niedawna nie dała się nawet posadzić na wersalce, teraz sama się układa

Coco, której zawsze wszystko dynda

czyżby Mania jednak zazdrościła zażyłości Buba-Oli ?

czy chodzi o pufkę?

bardzo się cieszę, że Bubiś ma nareszcie przytulaczka na wyłączność

napatrzeć się nie mogę na te cukierkowe scenki

chyba muszę dla nich dwojga uszyć większą pufkę

bo jak Księciunio podrośnie to miejsca dla nich dwojga nie będzie

a teraz coś dla tych, którzy sądzą, że ostatnio opuściła mnie wena...nie nie opuściła tylko, nie ukrywam prace wymagały wielu prób ... rozgryzienie schematu kropelek zajęło mi sporo czasu, ale było warta i wiem, że problem z nimi miałam nie tylko ja

 a to łezki, które sama stworzyłam, na pewno dopracuję je jeszcze, ale jestem z nich wyjątkowo dumna


 i jeszcze troszkę o moich fiołeczkach...listki jeszcze w szklarence puszczają korzonki, ale mam pierwszy własny kwiateczek ... ponieważ moja wizard prankster kwiateczki, z którymi ją kupiłam straciła tym bardzie sprawiła mi radość puszczając pączusia u mnie...pączuś się otwiera....mój pierwszy kwiatuszek

wydaje mi się, że poprzednie kwiateczki straciłam z powodu niedoświetlenia...zainstalowałam więc sobie nad półeczką fiołkową świetlówkę, którą doświetlam moje fiołaski...i to chyba im dobrze robi



7 komentarzy:

  1. Fakt ,że o kotach trudno opowiadać :-))
    Koteczki nie zjedzą fiołków ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fiołeczki są poza ich zasięgiem :) bo obawiam się, że Oluś gdyby miał do nich dostęp to już dawno zajął by się ich uprawą :D

      Usuń
  2. To prawda, że team Bubisiowo - Olowy....zasługuje na szczególną uwagę i radość:D moją pochłania bez reszty:)A puffka....nowa jeśli już...to koniecznie w tych samych kolorach, bo bardzo twarzowa....znaczy pasująca do Czekoladki i Rudaska! Kolczyki wyjątkowo piękne, a fiołeczki...cóż mają tak dobrze u Ciebie jak koteczki;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudno to sobie wyobrazić pewnie ale z tego jednego pączka cieszę się jak jaka goopia :) i przyznam się po cichu, że gadam nie tylko z kotami :)

      Usuń
  3. Kocio-kocia miłość to zawsze cudowny widok, Buba i Oli razem są rozczulający. :) A co Bajeczka porabiała, że się na zdjęcia nie załapała, była jakimiś swoimi kocimi interesami zajęta? ;)
    Ja osobiście nigdy nie miałam ręki do kwiatów, dlatego podziwiam wszystkich, którzy je hodują - ze mną nie przetrwał nawet malutki kaktus, co i rusz nieumyślnie zrzucany z parapetu... ^^" Dlatego teraz ograniczyłam się do sztucznego drzewka postawionego na stole, heh. :]
    Kolczyki przepiękne, zwłaszcza te zielono-czarne mi się podobają. :)

    Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bajka zazwyczaj chodzi swoimi ścieżkami i niezbyt lubi zdjęcia...czasem udaje się zrobić jej wyjątkową fotkę ale ogólnie to ona nie jest taką modelką jak Coco..a ja fiołeczkami zaraziłam się na miau...:) tam kupiłam i teraz chucham, dmucham i czekam na kwiateczki

      Usuń
  4. No tak, nie da się ukryć, że posty ze zdjęciami kotów są bardziej chodliwe. Na koty można patrzeć i patrzeć, godzinami, nawet jak śpią ;) A kolczyki cudne, zwłaszcza te drugie ;)

    OdpowiedzUsuń