jako, że koty znowu z upału się pokładają i nie bardzo dają się fotografować dziś kilka ostatnich moich dziełek :)
miałam ci ja taką kasetkę na biżuterię...nic specjalnego, wszędzie można takie kupić, ale miałam do niej również sentyment bo dostałam ją od mojej Mamy, żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia przed rozpoczęciem pracy...ale jednak troszkę można się zorientować jak owa kasetka wyglądała...
wyczyściłam papierem ściernym to coś czym była pomalowana i postanowiłam zmienić jej oblicze :), a że jak wiecie koty to moja miłość więc ozdobiłam ją pięknymi buraskami i teraz kasetka wygląda tak:
jak już pisałam koraliki mnie wciągnęły bardzo mocno, ciągle i ciągle próbuję robić coś nowego, same sznury już mi się wydały zbyt łatwe więc postanowiłam zrobić tym razem sznur z przywieszką
dodatkowo przywieszkę można odwrócić "do góry nogami" :) i naszyjnik zmienia swoje oblicze
po naszyjniku przyszła pora na pierwszą próbę kolczykową...szczerze jestem zadowolona z efektu :)
Wszystko super piękne....mam nadzieję, że to nie efekt pracy Twojego świątecznego dnia;)
OdpowiedzUsuńto zbieraninka z ostatnich dni :)
UsuńFajne, ale kolczyki najbardziej mi się podobają ;-)
OdpowiedzUsuńsą urokliwe :)
UsuńPięknie wygląda ta odnowiona kasetka! A te kotki są namalowane?
OdpowiedzUsuńBiżuteria też świetna :))
kotki są przyklejane, z serwetki :)
OdpowiedzUsuńSuper ta kocia skrzynka a biżuteria to dla mnie ciemna magia i żeby tyle koralików razem upleść...zdolna kobieta.
Usuń