sobota, lipca 28, 2012

Campbell vel Naomi vel Buba

na początku była takim okruszkiem, do zacałowania, do schrupania..ja jej takiej nie pamiętam bo wtedy jeszcze była w hodowli i mogłam oglądać ją tylko na zdjęciach
 przyznacie jednak, że nie było możliwości nie zakochać się w tej istotce
co prawda na tych zdjęciach nie ma jeszcze swoich pomarańczowych oczu, które urzekają swym blaskiem....ale osławione kocie usteczka już widać

pamiętam, że nie mogłam się doczekać tego maluszka

lecz na wszystko musiała być pora

po jakimś czasie oczka zaczęły się wybarwiać, futerko zaczęło się zmieniać...

a Campbell nabierała kształtu kociaka

pokazywała nawet pazurki choć agresja nigdy nie leżała w jej naturze

od samego początku najulubieńszym jej zajęciem było wylegiwanie się

bo sami powiedzcie, jak tu biegać na takich łapkach ?

świat ją zawsze zadziwiał, ale jego uroki kontemplowała z dystansu i bez zbędnych emocji

i taka oto przybyła...

wbrew pozorom nie była zbyt duża, choć kocięta ras europejskich względem niej na pewno były sporo mniejsze, ona wszak należała do tych kotów, które docelowo mają osiągnąć dość spore rozmiary

póki co nie zajmowała zbyt wiele miejsca w łóżku, rozgaszczając się całkowicie i bezwzględnie w naszych sercach

potem zaczęła zajmować nasze sprzęty zagarniając coraz większą powierzchnię

karcąc wzrokiem tych, którzy rościli sobie prawa do miejsc, które uważała za swoje

jeśli to nie skutkowało zmiękczała serce by swój cel osiągnąć

od zawsze kochała jeść i strzegła swego 

zabawa ...owszem aczkolwiek w umiarkowanym stopniu

najbardziej ukochała sobie spokój, ciszę i relaks


wciąż powiększając swe terytorium o nowe powierzchnie

 jej powierzchnia również rosła, ale nie ma dziwne, skoro spędzała sporą część dnia na żerowisku

ze względu na ograniczoną kubaturę niektórych miejsc...poszukiwała wciąż nowych

dla nas powoli nie starczało miejsca obok tym bardziej, że była bardzo wygodna

aż wreszcie zasiedliliśmy nasze własne terytorium gdzie poczuła się panią na włościach


miejsce na górnym pokładzie, zwane balkonem dostępne jej było tylko dzięki nam gdyż dostać się tam można było tylko po drabinie, a ona nie umiała po niej wchodzić, ale my usłużnie ją tam wnosiliśmy gdy tego zapragnęła
spędzała więc czasem czas na świeżym powietrzu

dobrze się też czuła w przestrzeni wirtualnej

jak i w miejscach, które z czasem nie wytrzymywały ciężaru jej wysokości
czasem próbowała wciskać się tam gdzie kiedyś

i zdobyła się na to by pokonać drabinę....ostatniego dnia jej bytowania

dwa lata nie mogła się na to zdobyć

aż w dniu kiedy zamontowano schody...weszła sama, ratując w ten sposób swój koci honor

żądała dowodów uwielbienia

pomimo, że gabaryty jej były już znacznie większe

na szczęście miejsc dużych i wygodnych nie brakuje
choć czasem gdzieniegdzie może być ciasnawo

zachowuje wrodzony dystans i spokój

korzysta z uroków życia

i niezmiennie zajmuje miejsce w naszych sercach rozczulając nas do granic możliwości

nasza Buba








16 komentarzy:

  1. O Boziu! To najpiękniejszy post ...powinien być mi zadedykowany;):)Fotkowa historia Bubisi...powalająca...Wszyscy, którzy zobaczą powinni się zakochać!!!!Moja czekoladka..najcudniejsza pod słońcem! Głaski...głaski...morze głasków dla Bubisi od ciociusi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu tak myślałam, że Tobie ten post przypadnie mocno do serca :)

      Usuń
  2. Piękna koteczka ...cudo...
    Jaki ona ma kolor?
    Czarna czekoladowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko czekoladowa :) ale najbardziej czekoladowo jak tylko można

      Usuń
    2. Taka najciemniejsza czekolada jak ma na łapkach mój Czekoladowy :-)
      Rzadko spotykany kolor :-)

      Usuń
  3. Piękna kicia! Uroczy post przedtawiający jej historię:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. kot+czekoladowy...nie mogło być inaczej :D

      Usuń
  5. Cudowna czekoladka, przepiękna :))

    Będę zaglądać, bo wpadłam całkowicie w pozostałe Twoje opowieści o kotach i pięknej biżu :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mnie cieszy fakt pojawienia się nowej kociofanki :)na blogu

      Usuń
  6. wiedziałam...wiedziałam:) że moja czekoladka będzie łamać serca...kiziaj dziewczynkę ode mnie i buziaj w czekoladowo - malinowy pysiolek:):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Buba co ta Duża pisze, że jesteś duża? piloty jakieś małe ma ot co :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, piloty nie chciały rosnąć razem z Bubcią :D

      Usuń