Tak,tak, jak to już niektórzy z Was wiedzą Oleczek jest w domciu i już na stałe. Dziś po pracy odebrałam Księciunia z kliniki. Oboje chyba nie dowierzaliśmy, że tym razem to już powrót na stałe. Ryży syneczek oczywiście w biegu zaliczył kuwetkę bo przecież w szpitalu wszyscy patrzą, a Niunio się wstydzi tak przy wszystkich załatwiac swoje potrzeby fizjologiczne :), trzymał więc biedaczek i jak wpadł do domu to nie mógł już wytrzymac. Potem dopadł do miseczki i zjadł porządną porcję mokrej karmy. Po jedzonku jak się w jelitkach ruszyło to znowu była kuwetka z grubszą sprawą (pan doktor będzie mega zadowolony z takiego obrotu sprawy). Po tych wszystkich niezbędnych czynnościach zaszył się w ulubionym miejscu pod narzutą i odsypia stres.
Jeszcze jedna dziś dobra wiadomośc to wyniki parametrów trzustkowych :) są w normie!!!! aaaaaa!!! jaka jestem szczęśliwa.
Jutro idziemy na zmianę opatrunku, zastrzyki i ogólną kontrolę.
Jak już skończy się ta historia z Oleczkiem biorę się za Grisiula, wszak Dzidziuś skończył już pół roku. Trzeba pomyslec o odpomponieniu kawalera bo zaczyna męczyc Bajeczkę :P.
Piękna wiadomość :)! Bardzo się cieszę :D.
OdpowiedzUsuńCzyli nasze mantry przyniosly skutek! To dobrze! :))
OdpowiedzUsuńo rety, bardzo się cieszę. jak już sie oleczek odstresuje wymiziaj go od cioci ewy:)
OdpowiedzUsuńNo, to juz wszystko dobrze będzie :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszymy i byle do przodu a kawalera Grisia prosiem o nie dokuczanie pięknej Bajeczce:)
OdpowiedzUsuńNo to extra, ucieszyłam się :-)))
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo się cieszę. :)
OdpowiedzUsuńPogłaski dla całej... trzódki. ;)