poniedziałek, grudnia 03, 2012

Bajki historia, część II

Na fb-ukowej stronie fundacji zobaczyłam zdjęcie pięknej kotki main coon. Zadzwoniłam do Kasi i umówiłam się na wizytę w domu tymczasowym u pani Heni. Wizyta miała charakter poznawczo-informacyjny. Nie wiem co mnie tknęło, ale zabrałam ze sobą transporter. Mania była wystraszona, ale przynajmniej wyszła i zaprezentowała się...Bajka, jeszcze wtedy Belunia długo się opierała przed wyjściem. Siedziałyśmy we trzy na podłodze w pokoju i cierpliwie czekałyśmy aż wystawi pysio zza szafki. Na adopcję Mani byli chętni z Warszawy, niestety nie brali nawet pod rozwagę adopcji drugiej kotki. Ja nie miałam sumienia rozdzielać tak zżytych istotek. Kasia zdecydowała, że jeśli tak to mogę zabrać kotki już tego dnia. Transporter okazał się przydatny. Dość długo trwało wywabianie Bajki z kryjówki, kiedy się udało była prawie północ. Pani Henia i jej dzieci musiały rozstać się z kotkami, szczególnie martwili się o słabą psychicznie Bajkę. Kotka była przerażona, a Mania całą drogę lizała Bajkę jakby jej tłumaczyła- nie martw się, jesteśmy razem, będę się tobą opiekowała.
W domu czekały na nas dwie moje rezydentki: Buba i Coco. Bajka i Mania tymczasowo zamieszkały w łazience. Mania miała jeszcze szwy po sterylizacji, które trzeba było w ciągu kilku dni usunąć więc łazienka była najlepszym wyjściem. Poza tym chciałam ze względu na Bajkę ograniczyć przestrzeń nowego miejsca. Niestety i ta niezbyt duża łazienka okazała się dla niej przerażająco ogromna. Strach przed nieznanym sprawił, że Bajka zamieszkała w pralce, tylko to miejsce wydawało się jej w miarę bezpieczne, bęben pralki zapewne przypominał jej znajomy kąt klatki. Siedziała tam przerażona i pewnie myślała, że oto na powrót jej życie będzie pseudohodowlanym koszmarem. Starałam się zapewnić jej spokój i czas na oswojenie. Po jakimś czasie zaczęła wychodzić z pralki kiedy drzwi łazienki były zamknięte, potem nawet jak ja wchodziłam do łazienki to kotka siedziała np. na koszu na bieliznę. Mania w tym czasie już wychodziła z łazienki i zaczynała spacerować po mieszkaniu, poznawać Bubę i Coco. Drzwi łazienki zostawiałam otwarte i Bajka nieśmiało, za Manią zaczęła wychodzić i również zwiedzać mieszkanie. Zwiedzać to dużo powiedziane...widok był przygnębiający, Bajka prawie się czołgała, poruszała się blisko ścian w panice rozglądając się dookoła, na widok kogokolwiek natychmiast szukała drogi ucieczki. Mieszkanie jest dwupoziomowe, a wtedy jeszcze nie było schodów na górę tylko drabina. Kiedyś Bajka weszła po drabinie za Manią.... kiedy zobaczyła mnie na górze tak się przeraziła, że chciała uciec, nie wiedziała jak zejść po drabinie i skoczyła z wysokości 4m na twardą podłogę z terakoty. Byłam przerażona, bałam się, że mogła sobie coś złamać. Na szczęście nic takiego się nie stało, ale rozbiła sobie bródkę. Miała strupa, ale nie było jak tego opatrzyć bo znowu siedziała w pralce...liczyłam na to, że zęby ma w całości. Mania w tym czasie powoli zdobywała pozycję kota alfa w stadzie, nie raz przetrzepały sobie futra z Coco, Buba poddała się bez walki. Ponieważ Mania dość dużo czasu spędzała w pokoju na górze i na balkonie, który się tam znajduje, Bajka odważyła się tam wejść znowu. Wejść tak... ale zejść już nie. Tak oto Bajka zamieszkała w pokoju na pięterku jak królewna w wieży. Pocieszające było to, że stopniowo przyzwyczaiła się nieco do mojej obecności, nauczyłyśmy się żyć nie wchodząc sobie w drogę. Ja nie chciałam jej wystraszyć, ona tolerowała moją obecność na odległość. Kiedy wszystkie kotki schodziły na dół biedna Bajka stała przy drabinie, patrzyła ze smutkiem, pomiaukiwała żałośnie....ale nie zeszła.
Tylko tutaj przez pierwsze dwa tygodnie pobytu u mnie Bajka czuła się w miarę bezpieczna.
Mania była znacznie odważniejsza, ale nie znaczy to, że wolna od niepokoju.

Bajka tylko dzięki Mani wyszła z łazienki, podążała za odważniejszą przyjaciółką krok w krok.
Bajka chyba pierwszy raz w swoim życiu próbowała się bawić, niestety do dziś ma z tym problem...po prostu nigdy wcześniej tego nie robiła, nie wiedziała do czego są zabawki i dlaczego duża lata z jakimiś piórkami.
Mania znacznie szybciej doceniła wszelkie akcesoria kocie znajdujące się w domu.
Tak Bajka wyglądała po skoku z góry.
Zdjęcie kiepskie, ale w tamtym czasie ciężko było Bajce zrobić dobrą fotę...tu widać jak wchodzi na górę po drabinie...ten krok sprawił, że na wiele miesięcy zamieszkała "na pięterku".
Od tej pory dół mieszkania oglądała tylko w ten sposób.









10 komentarzy:

  1. Zdjęcia pralkowe i ze szczytu...wzruszają do głębi...a te z rozbitą bródką i na drapaczku są piękne....a to zdanie odbiera mowę i dławi w gardle szlochem...cyt."a Mania całą drogę lizała Bajkę jakby jej tłumaczyła- nie martw się, jesteśmy razem, będę się tobą opiekowała".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to naprawdę wyglądało tak jakby Mania rozumiała, że Bajka bez niej nie mogłaby ... żyć

      Usuń
    2. Słuchaj jak już zamieścisz wszystkie 6 części historii Bajusiowej - to koniecznie zrealizuj pomysł z napisaniem do dr Kasi...myślę, że zasługuje na tą historię i jak mało kto się ucieszy;)Mnie ten pomysł też się bardzo podoba:D

      Usuń
    3. na pewno tak zrobię...:)

      Usuń
  2. I znowu potwierdza się, że zwierzęta są dla siebie lepsze niż ludzie dla ludzi. Ania podziwiam Cie za wytrwałość, cierpliwość i miłość dla koteczków . Bajka to taki piękny kotek .. musi być dobrze :-))) Małymi kroczkami ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że Bajce starczy cierpliwości do...mnie :D

      Usuń
  3. Wspaniale się zatroszczyłaś obiema kotkami. Strasznie mi szkoda Bajki, ale sądzę, że nadejdzie w końcu dzień,kiedy Ci zaufa na tyle,że da się pogłaskać i nie będzie już uciekać. Długa i mozolna droga przed Wami-trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy na naszym blogu :)
      Ja też myślę, że kiedyś...na szczęście obie mamy czas :D

      Usuń
  4. Co za historia...
    Taka piękna kotka i taka biedna....
    Dopiero takie historie uświadamiają ludzi ,
    jaką krzywdę robią kotom pseudohodowle .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym aby choć jedna osoba po przeczytaniu tej historii zastanowiła się zanim kupi kota z pseudohodowli...kocięta z takich miejsc również nie są wolne od traumy i w dorosłym życiu mają różne problemy zdrowotne i psychiczne, jeszcze lepiej byłoby gdyby choć jedna osoba zrezygnowała z prowadzenia pseudohodowli po przeczytaniu takiej historii, bo może nawet nie zdaje sobie sprawy z krzywdy jaką wyrządza

      Usuń