niedziela, lipca 01, 2012

koralikowo

zniknęłam...no wsiąkłam po prostu....tak mnie naszło na różne cudeńka, znalazłam w internecie przecudną rzecz- sznur koralikowo-szydełkowy i zapragnęłam mało, że mieć coś takiego to zrobić to własnoręcznie, bo ci co mnie znają wiedzą, że co jak co, ale robótkowa to ja jestem..próbowałam więc zrobić owe cudo po swojemu i d...pa, no takie mi to pokraczne wychodziło, że wstyd pokazywać, zmieniałam nitki, zmieniałam szydełka, nawet koraliki zakupiłam większe a one jak się nie układały prześlicznie tak dalej wychodziły pokracznie....zła, że o mało a nie połknęłam wszystkich koralików, gotowa przesiedzieć noc całą (gdyby nie wzrok kiepski co mi na to nie pozwala) zasięgnęłam do internetowej skarbnicy (w końcu frywolitki naumiałam się z internetu, to i sznurka też) trafiłam na kurs i przyszło olśnienie gdzie błąd popełniłam...od tej chwili praca miała być już tylko przyjemnością...mój pierwszy sznur to najprostsza sekwencja koralików 2a2b2c z 6-ciu oczek (a-biały, b-srebrny, c-rózowy) aby jednak nie było zbyt nudno postanowiłam co jakiś czas wpleść "pierścień" z neonowego różu

nanizanie 30g koralików (rozmiar 2,6mm) zajęło mi ładnych parę godzin...i znowu noc i wzrok odmawiający współpracy przerwały mi tę czynność, którą dziś rano kończyła razem ze mną Coco...wydała się bardzo zainteresowana co też ja robię

a tak wygląda komplet koralików
gdy kończyłam nawlekania dołączyła do nas Mania, która stwierdziła, że nawleczone koraliki mogą być świetną zabawką...niestety zdjęć z tej akcji nie ma gdyż musiałam wydzierać Mańce nitkę z koralikami z łap...niemniej w końcu zasiadłam do robienia mojego sznura, Coco nadal mi towarzyszyła jednak tym razem monotonia szydełkowego ruchu sprawiła, że postanowiła się zdrzemnąć...
i tak sznur został rozpoczęty...





1 komentarz:

  1. Tak sobie przeglądam starsze posty Twojego bloga, aż dotarłam do tego. Od kilku dni też robię takie sznury i tak mnie to wciągnęło, ze nie mogę się zatrzymać :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń