Co jakiś czas chowam moim pupilkom zabawki by potem je wyjąć, w ten sposób im się nie nudzą.
Potem zawsze są okupowane.
Bajusia nad, którą ciągle pracuję. Są kolejne efekty, ale o nich innym razem.
Coco indywidualistka.
Coco-dość już się nasiedziałeś w tym tuneliku.
Coco-czas minął
Coco- wypad stąd gówniarzu.
Oluś- no dobra już wychodzę.
Coco- no to teraz mój czas na tunelikowanie.
Bubciuś woli coś bardziej miękkiego pod doopką.
Jak zwykle słodki buziaczek.
Szczyt szczęścia Mani to wciąż bocianie gniazdo :)
Oj, wiem jak to jest z tą miłością do kotów, mam tak samo ;) oprócz tego, że trzęsę się nad moimi, to rozczulają mnie wszystkie inne, zwłaszcza te biedne....
OdpowiedzUsuńMam koło bloku taką kicię, którą kiedyś wysterylizowałam, a teraz dokarmiam, ona też wzbudza we mnie takie uczucia. Jak jej nie widzę to się zamartwiam czy aby wszystko w porządku.
Usuńto nie egoizm, aniu. ich radość daje ci szczęście - skoro tak jest, to jestes wspaniała.
OdpowiedzUsuńKoty są magiczne..uszczęśliwiają swoim szczęściem :)
UsuńOch, jak te kociaki mają z Tobą dobrze Aniu :)
OdpowiedzUsuńA ja z nimi :)
UsuńJak ja Ciebie dobrze rozumiem.Mam to samo z moją Owczarką.Jak sobie pomyślę,że może coś jej się stać to już jestem sztywna.Nie raz i nie dwa doprowadza mnie na spacerze do szewskiej pasji-niestety:(nie należy do"grzecznych"piesów-ale jak jesteśmy w domu to"gryzą"mnie wyrzuty sumienia,że na nią podniosłam głos,a ona po prostu nie lubi gdy ktoś się do mnie zbliża.I tak ją kocham ze wszystkich zwierzaków na świecie,najbardziej:)))
OdpowiedzUsuńBajka pyszczydło ma piękne:)))Kiedyś pisałaś,że Coco jest głucha,ciekawi mnie czy ona miauczy i mruczy?
Cocutek zanim trafiła do mnie podobno była strasznie głośnym kotem, miała drzeć pyszczydło strasznie. Odkąd jest u mnie zdarza jej się czasem miauczeć, ale nie jakoś nadzwyczajnie głośno. Za to mruczy jak traktor. W nocy jak śpi ze mną to chyba całą noc mruczy bo i jak zasypiam i jak się budzę to ona daje koncert. I od czasu do czasu zachowuje się jak małe kociątko tzn przychodzi mnie ssać jak koci osesek :) muszę wtedy zmieniać bluzkę bo wyślini mnie zawsze strasznie.
Usuń:)))
UsuńSzczęśliwy kot to i szczęśliwy jego człowiek.
OdpowiedzUsuńKociaczki piękne i widać, że zadowolone z życia z Tobą pod jednym dachem :)
O tak, to jedna z najprawdziwszych prawd :)
UsuńRozumiem to i znam, też sie nad swoimi kotami trzęsę w tym sensie, że wciąż dążę do poprawienia jakości ich życia, dbam o nie bardziej niz o siebie tak naprawdę, koty zawsze są na pierwszym miejscu... Nie wszystkim się to podoba, ale ja nie widzę w tym ani nic złego, ani dziwnego.
OdpowiedzUsuńDawno już przestałam myśleć o tym co się komu podoba i co kto myśli. Dojrzałam do tego żeby żyć tak jak chcę i pewnie dlatego każdego dnia rano budzę się szczęśliwa :D
UsuńI ja skończę ze stadem kotów, które będę hołubić. Ile ona dają radości! (czasem też smutku, ale o tym sza)
OdpowiedzUsuńOj, Aniu a co złego w stadzie kotów? A jeszcze jak się ma warunki? Wiem, smutek to taki element, który sprawia, że potem się bardziej cieszymy :) może taka jest jego rola?
Usuńkotów nie można nie kochać, nie da się! a Ty masz tej miłości do wyboru, do koloru :)
OdpowiedzUsuńHahaha! ktoś mi już kiedyś mówił, że brak mi jeszcze czarnego, sreberka, tygryska (Pysiunia była tygrysią), trikolorki, buraska...pewnie jeszcze by coś nazbierał :)
UsuńJa też tak mam..., jeśli chodzi o koto-bzika...
OdpowiedzUsuńA ja wam powiem ze jak byłam "po drugiej strony barykady" zawsze mnie dziwiło to oddanie kotom, troska, zamartwianie, dogadzanie ...kot to kot bez przesady.
OdpowiedzUsuńNo i teraz /odkad mam Ziutki/rozumiem wszystko, rozumiem Ciebie Aniu i tez sie łapie na tym zdrowym egoizmie:-)
Oby wiecej ludzi pokochało te wspaniałe zwierzęta ...
Koty są cudowne, ja mam (na razie)jednego i jestem totalnie zakocona i zwariowana na jego punkcie ;) Co te koty robią z człowiekiem... :P
OdpowiedzUsuńPiękna kocia gromadka, cała gama kocich kolorów :)