Na rozgrzewkę przed właściwym wpisem proponuję kilka zdjęć wyjątkowo urokliwych.
Maniusia podczas porannej drzemki.....
......z tyłu zaś za nią zadołowana w kartonie Bajka, kto zaś w tle wszyscy wiedzą :)
Buba nie lubi gdy się ją zbyt wcześnie budzi.
Ale jak ją ładnie poprosić to zapozuje pięknie do zdjęcia.
Księciunio natomiast swoje musi odespać i basta!
Coco zwieszona z parapetu.
A teraz to o czym zamierzałam napisać. Wczoraj przyszła do nas paczka, a nawet dwie. Nie, nikt nam niespodzianki nie zrobił :), paczka przyszła z Zooplusa. Jedna wagi 29 kg druga prawie 31 kg. Najpierw był problem bo gabaryty ich były ogromne i trzeba było rozebrać samochód na części żeby się zmieściły. Dla jasności, samochód mój bo paczki kurier dostarcza mi do pracy. Potem musiałam te paki wytaszczyć z samochodu do windy i do domu. Niestety sąsiad napatoczył się dopiero jak drugą paczkę wciągałam do mieszkania. Jedna paczka to troszkę jedzenia i sam żwir :). Wiadomo żwiru u mnie idzie. Jeśli zaś chodzi o jedzonko przyszły puszki FineFood już po raz kolejny i mogę je z czystym sumieniem polecić. Koty się zajadają, oprócz Bajki rzecz jasna. "Tadek-niejadek" żyje jedynie na Felixach. Bajka zawsze kiepsko jadła, ale odkąd dostała Felixa to zaczęłą mieć apetyt. Jednak każda próba karmienia jej czymś innym sprawia, że potrafi i dwa dni nie ruszyć mokrego. Tyle o paczce pierwszej. Drugie pudło zawierało za to coś, co miałam nadzieję sprawi radochę moim futrzakom. Otóż w drugiej paczce był ..... drapak!! Nie jakiś tam drapaczek, tylko drapakowy kompleks- domek z piernika. Dopiero w trakcie składania zdałam sobie sprawę, że potrzebuję sporo miejsca aby go ustawić. Sprawdziłam trzy lokalizacje i udało się. Podczas składania towarzyszyła mi Bajka-konsultantka. W trakcie skręcania wyostrzyła pazurki na każdym elemencie, obejrzała każdą śrubkę....najwyraźniej uznała, że akurat ten drapak jest dla niej :) i po złożeniu przeszła do dalszej części inspekcji.
Rozochocona miała nawet ochotę wejść jeszcze wyżej ale już się nie dało. Wkrótce do Bajki dołączył Oli.
Księciunio jednak pochwiał się trochę na szczycie i stwierdził, że interesują go bardziej dolne partie drapaka.
Kiedy Oli z zainteresowaniem testował dyndające myszki, Bajka zaniepokoiła się, że ktoś inny korzysta z JEJ własności.
Pokazała więc czyje jest miejsce na bocianim gnieździe ....
.... czyli kto teraz będzie patrzył na wszystkich z góry :)
Wieści o nowościach po miaukotkowie rozchodzą się szybko i wnet zjawiła się Coco.
Bajka z oburzeniem spoglądała na nowych przybyszy...coś zaczęło się tu robić tłoczno!
Śladami Coco pod drapak zawitała Mania.
Manię zaskoczyła nowa pozycja Bajki...?????!
Nie mogła się wręcz nadziwić, jak Bajka zaszła tak wysoko?
Myślała, myślała ....
.... próbowała wyperswadować to stanowisko Bajce, która niewzruszenie postanowiła pozostać na szczycie.
W ten oto sposób najlepszy punkt widokowy w miaukotkowie należy do Bajki ... i pomyśleć, że jeszcze ciut więcej jak rok temu Bajka mieszkała tylko w tym pokoju na stałe i bała się zejść po schodach, po których teraz biega najszybciej ze wszystkich.
Spójrzcie jak władczo spogląda na Bubę, która jako ostatnia ze spokojem przyszła obejrzeć nowy sprzęt,
Od razu widać, że Bajka znalazła swoje miejsce na ziemi.
Nareszcie nawet na mnie spogląda z góry.
W Bubie natomiast dyndające myszki obudziły drzemiącego, małego kociaka.
Nawet ona nie potrafiła się im oprzeć.
Potem już zabawa rozkręciła się na całego.
Z większą już pewnością można było pozaglądać wszędzie.
Przetestować drapaki.
Miejsca do leżakowania.
Popróbować myszek.
Ups!!! to nie myszka :)
Tak upłynął nam cały wieczór, na figlowaniu na nowym sprzęcie. Na noc Bajka zajęła górny pokład a reszta wróciła na swoje stałe pozycje :).