czwartek, maja 01, 2014

pierwszomajowy Griszka

Na dzisiejszy dzień cały wybrałam się do znajomych, którzy mają domek na wsi a wokół niego ogród, trawkę i drzewa. Gdy się zbierałam do wyjazdu Griszka tak szalał, że wpadłam na pomysł aby go zabrac ze sobą. To był suuuuuper pomysł. Co prawda w pierwszej chwili po naszym przyjeździe było gorąco, ze względu na psy, ale potem było już tylko lepiej.
W pierwszej chwili pieski nas obszczekały, Grisio się nastroszył, zafuczył i zapluł, ale potem udało nam się zgrac całe towarzystwo.
Cały dzień praktycznie Grisiula spędził na łonie natury. Piersze zetknięcie z trawą i ziemią, z wiatrem i przestrzenią, z muchami i motylkami, z kwiatami i drzewami. Właśnie te ostatnie najbardziej zafrapowały koteczka...niestety nie nauczył się na nie wdrapywac. Odkrył za to smak trawy, że w balii jest woda, ukryty budo-zamek i wiele innych rzeczy. A teraz śpi bez przytomności i tylko brakuje żeby chrapał :)

Tyle nowości na raz


Próbowałam pokazac Grisiowi jak wejśc na drzewo


Spotkanie z Ziutą


Próba wejścia


Tam coś się rusza!


Tajemniczy zamek ukryty w żywopłocie.


Może na brzozę uda się wejśc


A tak kotek wyglądał podczas powrotu do domu :)